18 października 2015

Co się u nas ostatnio dzieje...

Tak nawiązując do pustki
Pusto tu ostatnio, jak co roku po wakacjach mam mały problem z przestawieniem się na inny tryb, ale w tym roku szkoła mnie lekko przerosła. Znowu trochę prywaty. :P W poprzedniej klasie były lajty, nigdy specjalnie się nie uczyłam i miałam bardzo dobre wyniki, ale w tym roku postanowiłam się za siebie wziąć, no i nagle okazało się, że nie starcza mi czasu. Co prawda nie muszę się już uczyć nieprzydatnych rzeczy, tylko przedmioty maturalne, ale okazuje się, że to trochę cięższe, niż myślałam. Dlatego też od jakiegoś miesiąca zupełnie nie śledzę obserwowanych blogów, przez co mam małe wyrzuty sumienia. Oprócz tego zaniedbałam trochę swojego...


W niedługim czasie (czyt. ok. pół roku) planuję zmienić dizajn bloga, ponieważ ten cukierkowy róż zaczyna przyprawiać mnie o mdłości. :P Jaka kolorystyka według was byłaby okej? Przez całe wakacje, aż do ostatniego weekendu w moim domu panował niemały chaos z powodu remontu, ale wreszcie mogę powiedzieć, że to wszystko dobiegło końca. Przeszłam na jasną stronę mocy! Wcześniej mój pokój był pomarańczowo-brązowo-nijaki (to chyba najbardziej trafne określenie), beznadziejnie ciemny i przytłaczający. Okazuje się, że pomalowanie mebli, ścian i dokupienie dodatków potrafią zmienić wrażenie o 180 stopni! Teraz jest niemal sterylnie biało, z nutką turkusu. :D Tak mi się to podoba, że muszę się pochwalić!



Zmiana wystroju pokoju spowodowała impuls do pozbycia się wielkiej i zdecydowanie niestylowej klatki Lu. Już nie raz zauważyłam, że klatka nie jest czymś niezbędnym dla suczi, zdecydowanie ważniejsze jest jej własne, osobiste miejsce, gdzie może wchodzić i wychodzić kiedy chce. Dlatego tym razem postawiłam na legowisko, a więcej szczegółów dowiecie się w recenzji, ponieważ tekst już dawno czeka przygotowany, tylko zdjęć nie mogłam zrobić.


Wracając do tematu semi z Paulą.
Było to już trzecie szkolenie z tą zacną trenerką i na pewno nie ostatnie! Poprzednie dwa dotyczyły w znacznej mierze motywacji, którą już od jakiegoś czasu mamy idealnie opanowaną. Tym razem chodziło o przygotowanie psa do sportowego życia. Przed samym wydarzeniem obawiałam się, że pewnie więcej skorzystałabym ze szczeniakiem. Jak się później okazało, temat był niemal idealny dla mnie i dla Lu. Obydwa dni zaczęliśmy teorią i prezentacją, zagadnienia, które się pojawiły, to między innymi rozgrzewka, cool down, kontuzyjność sportów,  przygotowanie psychiczne, techniczne i fizyczne, trening właściwy oraz wieeele innych super-ciekawych i przydatnych pojęć. Miałam też okazję zapytać o słynną już derkę Back on track, a nawet przymierzyć na Lusiu i zobaczyć jak ona się w niej czuje i jaki rozmiar byłby dobry. Pierwszego dnia na sesji z psem Paula "obmacała" piesę, potwierdziła dysię* reakcją Lusi na dotknięcie jakiejś części kończyny tylnej :P i powiedziała nad czym mamy popracować, aby jej forma nie spadała przez lata i żeby długo cieszyła się życiem bez bólu. Tak więc musimy ćwiczyć łapki i skupić się na prawej. Dowiedziałam się też jak w praktyce rozciągać psa i "wyciszać" po treningu. 

Zdjęcie by Kaja Kramek
Drugiego dnia była kolejna część teorii i mini konkurs, który totalnie zawaliłam chwilowym zaćmieniem zwojów mózgowych. :P Tym razem sesję z psem podzieliłam na dwie części. Na pierwszej zrobiłyśmy trochę ćwiczeń na łapki na dysku sensorycznym, a w drugiej ćwiczyliśmy... frizbi! Tak! Zapytałam Pauli, czy nasza kaleczna forma tego cudownego sportu nie zaszkodzi bioderkom i okazuje się, że nie w takim stopniu, by zaraz miała cierpieć. Możemy robić nie za długie backhandy i multiple, ponieważ Paula stwierdziła, że Lusia nie wyskakuje, robi bezpieczne ruchy. Poza tym, na tej sesji suczi miała okazję pokazać jak pięknie jest zmotywowana do pracy i jaką radość jej to sprawia, a już sama Paula wie, jak te sprawy wyglądały na początku. <3


Jednym słowem, było super! To była porządna dawka mega pozytywnej energii, która rozpierała mnie jeszcze przez kilka dni. Następne semi to agilitki w Annówce, pierwszy raz w tym genialnym miejscu, z genialnymi ledźmi i genialną Panią trener! Już odliczam dni i nie mogę się doczekać!

Wena i Lusia!
Mam nadzieję, że daliście radę do końca przeczytać tego tasiemca, musiałam podzielić się z wami tym wszystkim. :)

Pozdrawiam :)

A wam jak upływa jesień? :)



8 komentarzy:

  1. Bardzo podobają mi się zdjęcia :D.
    Ja dopiero w piątej klasie podstawówce, więc raczej na brak czasu nie narzekam. Choć czasem są takie dni, gdy jest nawał sprawdzianów i kartkówek, a wtedy jednak trzeba się trochę przyłożyć. W czwartej klasie totalnie olewałam szkołę, jedyne, co robiłam, to zadania domowe, a wyniki miałam całkiem dobre. A teraz bardziej przykładam się do nauki, a tu 3 z matematyki i 1 z polskiego :P.
    Wygląd bloga taki bardziej jest letni, a teraz mamy jesień, więc fajne byłyby odcienie pomarańczowego, a na zimę niebieski ^.^
    Pozdrawiamy i w wolnej chwili zapraszamy do siebie :)
    psi-zawrot-glowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      W piątej klasie podstawówki to... w sumie nie pamiętam :D ale na stówę miałam lepsze zajęcia niż nauka :P
      Co do odcieni bloga to nie jestem w pełni przekonana do sezonowych kolorów, ten róż jest tutaj z nami prawie od początku i chodzi mi bardziej o fundamentalne zmiany. Ale dziękuję za opinię. ;)
      Na pewno zajrzę ;)

      Usuń
  2. Co roku myślę sobie, dlaczego w tamtym roku się tyle uczyłam skoro i tak do niczego m się to nie przydało. Nauczyciele zachowują się jakby nigdy nie chodzili do szkoły. Masakra jakaś. Teraz uczę się na ostatnią chwilę i mam bardzo dobre oceny. Pomimo tego i tak brakuje mi czasu. Pozdrawiamy pusia-i-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi też jakoś ciężko przestawić się po tych wakacjach, myślałam że na drugim roku będzie łatwiej ale na razie się na to nie zapowiada. Czekam na zdjęcie pokoju, może coś mnie zainspiruje :D. My za walczymy z klatką, bo na ostatnim semi Emet dał niezły popis..nawet wygiął lekko pręty nosem.
    Świetnie, że znów byłyście na semi z Paulą. Ja też chciałabym jechać na tę wersję, mam nadzieję że uda się je zorganizować u nas. Dobrze, że macie dość wiele możliwości jeśli chodzi o wspólną aktywność pomimo choroby Lu.
    Buziaki dla Was!

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam ten "wakacyjny kac", mnie jeszcze nie puścił... A nauczyciela poszaleli z ilością sprawdzianów i kartkówek, bo wszystkie pierwsze działy nam się kończą.
    Marzy mi się jakieś seminarium, ale mój kochany szczenior jest jeszcze nie ogarnięty, poza tym... chcę poczekać, aż skończy rok, żeby coś z nią działać, bo boję się, że rozwaliłabym jej stawy, gdybym już teraz zaczęła coś trenować. I zdecydowałam, że najpierw spróbujemy się w agi, a potem opcjonalnie we frisbee.
    Pozdrawiam razem z moją zwariowaną sunią!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również nie pogardziłabym jeszcze dodatkowym miesiącem wakacji :D Aktualnie żyję na pełnych obrotach siedząc pół dnia w szkole, kując chemie i biologie do maturki po nocach, do tego jeszcze prawko, blog, obowiązkowe spacery i treningi z psem i znajdź tu jeszcze czas na życie towarzyskie :P Trzeba się spiąć i byle do kwietnia :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie zdjęcia jak i sam post :)
    Myślę (osobiście), że wystrój bloga idealnie pasuje do Lu i nie zmieniałabym go :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Może zielony? Zielony z niebieskim lub pomarańczowym uzupełnienie?
    Znakomite jest zdjęcie 5.

    OdpowiedzUsuń

Napisz w komentarzu link do swojego bloga. Jeśli mi się spodoba, dodam go do obserwowanych. Zachęcam do komentowania :)