7 września 2014

Psi spacer nad wisłą i...

W piątek (29.08) w południe wybrałyśmy się z Lusią na spacer z Mileną i Fabim (york). Pogoda jak na ostatnie dni była bardzo dobra, dużo słońca i bardzo ciepło. U nas wielkimi krokami zbliża się już jesień, więc taka aura to rzadkość. Psiaki sobie pobiegały, my pogadałyśmy i w ogóle było bardzo fajnie. Niestety, z Lusi łapką coś się stało. Zbiegła po skarpie do rzeki, powąchała i wróciła do mnie, kulejąc na przednią łapę.
Dokładnie ją obejrzałam, nie raz z resztą i nic nie było, żadnej krwi, czy szkła. Ale wyraźnie ją coś męczyło, ponieważ co chwilę kładła się i gryzła się w poduszeczki. Przez resztę spaceru lekko kulała, dopiero po odpoczynku w autobusie jej przeszło. Mam nadzieję, że to nic poważnego, może coś jej się wbiło na chwilę, lub krzywo stanęła. Zobaczymy.

No i teraz druga rzecz. Byłam na DCDC w Warszawie! Niestety bez Lu, ponieważ ma teraz cieczkę i nawet nie mogłabym jej nigdzie spuścić. Ale było prze genialnie! Porobiłam trochę zdjęć, ale nadal nie potrafię robić super zdjęć, no i jeszcze na dodatek nie potrafię ich obrabiać w photoshopie. :D Mam płyty do nauki, więc może w wolnej chwili się z tego podszkolę. I mam jeszcze pomysł, żeby zrobić nową zakładkę na blogu, mianowicie kalendarz. Napiszcie mi w komentarzach, czy chcielibyście coś takiego.

Teraz o zawodach. Wszędzie było pełno psów, borderów, kundelków, yorków, nawet widziałam jednego cane corso. Ale tych pierwszych zdecydowanie było najwięcej. I na polu startowym i na widowni. Wszyscy teraz mają bordery! Najciekawszą konkurencją według mnie było dog diving. Niezwykle widowiskowe i emocjonujące. Następnie oczywiście moim zdaniem pokaz sztuczek w wykonaniu Patrycji. Zaganianie kaczek również mi się podobało, bo nigdy wcześniej tego nie widziałam. Szczerze mówiąc, po freestylach spodziewałam się czegoś więcej. Po tych wszystkich filmikach z pięknymi psimi akrobacjami, oczekiwałam bardzo dynamicznych, wysoko skaczących borderków. Niestety, trochę się przeliczyłam. Może to dlatego, że raczej nie chcę trenować tego z Lusią. Nie wiem. Ale podsumowując, jak dla mnie było świetnie. Super organizacja, atrakcje, występy. Trochę szkoda, że nie we wszystkich konkurencjach Polacy zajęli 1. miejsce. Ale wszystko może się zdarzyć w przyszłym sezonie. Więc życzę Polakom jak najlepiej za rok. Może przyjedziemy i potrzymamy kciuki :) Tylko mam nadzieję, że wtedy już z Lusią.

Zdjęcia z DCDC znajdziecie w galerii. Niedługo postaram się dodać nowy post, bo mam sporo do pisania. :)

Pozdrawiamy,
Kasia i Lusia

6 komentarzy:

  1. No kurczę!! wszyscy byli na DCDC! a mnie nie było :c kurde, fajnie byłoby Was wszystkich poznać :D Kalendarz? fajnie , pomysł mi się podoba :)
    Biedna Lucy, może jakoś krzywo stanęła, albo coś na chwilę wbiło jej się w łapkę i ją tak uraziło ;c
    Pozdrawiamy, Ola i Piano :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za opinię. Kurczę, a ja żałuję, że byłam bez Lu, bo nikogo nie poznałam. Może następnym razem się spotkamy :)

      Usuń
  2. Tina maiała podobnie z łapką tylko tylną... (rzepka :/) Potem przeszło a potem znowu tylko 2 łapki trzeba było operować :/
    DCDC było akurat jak wyjechałam z Warszawy .. te moje (nie)szczśście

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nic nie będzie z tą łapką. Jak na razie się nic nie dzieje.
      Szkoda, że cię nie było, poznałybyśmy się. :)

      Usuń
  3. Super, że udało Ci się pojechać na DCDC. Mi nie wyszło, ale za rok to już muszę pojawić się z psiakiem :). Mam nadzieję,że się także zobaczymy :).
    Zaraz sobie obejrzę zdjęcia :).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Napisz w komentarzu link do swojego bloga. Jeśli mi się spodoba, dodam go do obserwowanych. Zachęcam do komentowania :)