7 sierpnia 2014

Dwa psy

W środę wieczorem przyjechali do nas goście na kilka dni z... psem. Piesek ma na imię Robin, 10 lat i jest w typie jack russell terriera. Jest dosyć zaborczy, nie pozwala Lusi bawić się jego zabawkami i jest zazdrosny, kiedy wszyscy głaszczą Lusię. Oprócz tego jest niestrudzonym łapaczem piłeczki oraz małym grubaskiem. Nie zbyt chce się bawić z Lusią, ale ta się nie poddaje i ciągle próbuje go zaczepiać. Czasem trochę pobiegają po ogrodzie, ale nie jest to taka zabawa jak np. z koleżanką Etną, czy ze szczeniaczkiem bc z semi, Kali. Jednak bordery rozumieją się tylko z borderami.



Jako że mam parę przeszkód do agility, spróbowałyśmy, wraz z właścicielką Robusia, wchodzenia do tunelu i przebiegania przez hopki. Tunel na początku okazał się dość dziwnym zjawiskiem dla staruszka, ale po jakimś czasie wbiegał do niego po piłeczkę. Z hopkami było łatwiej. Ogólnie Robuś, pomimo swojego wieku, jest pełen energii. Nauczyłam go nawet jednej sztuczki, choć nie powiem, zupełnie inaczej się z nim pracuje niż z Kluskiem. Przede wszystkim nie jest nakręcony na żarcie, woli piłeczki. Nie podąża za dłonią ze smaczkami, więc było jeszcze trudniej. Ale jakoś się udało.


Tak bardzo przyzwyczaiłam się do szybkiego marszu Lusiaka, że nie mogłam przestawić się na powolne przebieranie małych łapek. Nasz spacer pewnie wyglądał dosyć komicznie. Lusia jakieś 50 metrów przede mną spokojnie sobie biega, a ja z tyłu, ciągnąca małego buntownika na smyczy, który chciał wracać do pańci. Po raz pierwszy to ja ciągnęłam psa na spacerze, a nie on mnie. :)


Byliśmy na wspólnym spacerze nad Wisłą. Psy nie chciały wyjść z wody. Lusia pięknie biegała za zabawką, a staruszek dawał z siebie wszystko. Cały spacer przeszedł z piłeczką w pysku. U nas w domu znalazł tyle piłeczek, że nie wiedziałam, że mamy ich aż tyle! Lusia woli szarpaki, więc jak jakaś się zgubi, to zazwyczaj jej to nie obchodzi. A Robuś by się za nie zabił! Zupełnie różne psy.

Fajnie było przez te kilka dni, przynajmniej zaliczyłyśmy z Lusiakiem coś nowego. Cały czas myślę o tym, jak Lusia by się cieszyła, gdyby miała takiego psiego towarzysza na co dzień w domu. Mogłaby się ciągle bawić z innymi psami, ale niestety nie często ma okazje, bo rzadko wychodzimy na spacery z jej kolegami, a z innymi psami jej nie pozwalam. Ale już niedługo spacer z Ewą, Tofikiem i Etną! Nie możemy się doczekać. :)


Mam zdjęcie na balotach! :D

Pozdrawiamy 
Kasia, Lusia i Robuś



6 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia :)
    Kto najlepiej rozumiem bordera? drugi border! :)
    Fajny taki spacerek nad Wisłę :)
    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny spacerek i śliczne zdjęcia :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie : beagle-pikus.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. haha xD myślałam że kupiłaś drugiego psa :D Daj więcej wspólnych zdjęć są super <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie mam więcej wspólnych zdjęć, ponieważ Robuś już dzisiaj pojechał, ale daję jeszcze dwa w sianie. ;)

      Usuń
  4. też na początku pomyślałam, ze masz drugiego psa :) szczególnie, jak zobaczyłam zdjęcie na fb. ale chłopak ma zabawne imię, Robuś brzmi uroczo :D
    Fajnie, ze Lusia go polubiła mimo, że zabiera jej zabawki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo, że bardzo bym chciała drugiego psa, nie tylko ze względu na siebie, to niestety pewnie poczekam sobie jeszcze z 8 lat :D

      Usuń

Napisz w komentarzu link do swojego bloga. Jeśli mi się spodoba, dodam go do obserwowanych. Zachęcam do komentowania :)