30 marca 2014

Urodziny, ciasteczka i tor

W poprzednim poście napisałam, że niedługo będzie kolejny. Tak to już ze mną jest i wyszło dłużej niż zwykle. Teoretycznie był przygotowany już tydzień temu, ale trzeba było zgrać zdjęcia...

20 marca Lusia skończyła 8 miesięcy.
Może to nie urodziny, ale jakaś 'miesięcznica' jest. :) Z tej okazji, a także że Lusia staje się już dorosła, postanowiłam upiec jej ciasteczka. Miały być pyszne, chrupiące i złociste, a tak naprawdę wyszło z tego tyle, że chociaż Lusia je lubi. Są to ciasteczka marchewkowe. Przepis wzięłam z tąd. Nie będę przepisywać tego, co tam dałam, bo praktycznie to samo co w przepisie. No może trochę więcej mąki :D. Ogólnie ciasteczka nie są złe, ale według mnie nie ma rewelacji. Na szczęście zrobiłam je z połowy porcji. Najlepsze były zaraz po upieczeniu, skusiliśmy się wszyscy na kilka, ale ważne, że Lusiakowi smakują. Nie wstawiam zdjęcia, ponieważ nie zdążyłam go zrobić przed 'upłynięciem daty przydatności'. :)

W takim pięknym miejscu byłyśmy wczoraj na spacerze! 


W zeszły piątek nareszcie przyszły           przeszkody przeszkody! Mamy 5 stacjonat, tunel, slalom i huśtawkę. Najbardziej podobają mi się hopki i tunel, chociaż ma smutny kolor - granatowy. Mógłby być czerwony :). Z huśtawką na razie radzimy sobie w ten sposób, że znalazłam w internecie jak zacząć i powolutku stawiamy pierwsze kroki. Ale muszę przyznać, że Lusia bardzo ją polubiła, cały czas po niej biega (z pudełkiem podłożonym pod jeden koniec). Slalom też jest OK, ale nie za bardzo wiem, jak się za to zabrać. Tunel, stacjonaty i slalom mają fajne torby, w które można je schować. Gorzej jest z huśtawką, bo jest dosyć duża (jak to huśtawka) i ciężko ją zabezpieczyć przed deszczem. Na szczęście mamy całkiem spory taras, więc mamy gdzie ją postawić, ale jeśli ktoś ma mały ogród, to nie polecam tej przeszkody. Wszystkie są z firmy Trixie, kupione w Zooplusie.

Część naszego toru.

W zeszły weekend byłyśmy na treningu i Lusia trochę sobie poskakała. Potem pani Renata zawiozła mnie w miejsce niespodziankę - na stadion na moim osiedlu, gdzie otwierają Płocki klub ultimate frisbee. Jest to gra zespołowa, podobna do rugby, gdzie zamiast piłki używa się frisbee. Miał to być mój wstęp do dogfrisbee. Trochę poćwiczyłam rzucanie, które przyda mi się podczas dalszego trenowania. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się tego po naszej trenerce. A co do frisbee, to nareszcie udało mi się je zamówić. Wybrałam te firmy Wham-O, Fastback i Fastback Flex. Zamówiłam je z tej strony. Mają tam tylko trzy rodzaje frisbee, ale myślę, że to jest to, czego szukałam. Kupiłam też smycz z amortyzatorem, która jest mi potrzebna do jazdy na rowerze i rolkach. Na sam koniec dnia, po złożeniu huśtawki i ustawieniu przeszkód, wypróbowałyśmy je z Lusią, która miała bardzo zły humor. Nie chciało jej się ruszyć. Ogólnie bardzo podoba mi się ten torek. Mam naprawdę duże możliwości co do ustawienia.


To świeżutkie, jeszcze nie zjedzone dyski. 

W niedzielę byłam na spacerze z koleżanką i jej suczką rasy biały owczarek szwajcarski - Kolą. Psiaki świetnie się bawiły i mimo, że Kola jest co najmniej dwa razy większa od Miśka, Lusia całkiem dobrze radziłą sobie ze wskakiwaniem jej na 'barana' i lekkim szczypaniem. Ale ją rozbestwiłam. :D









Wczoraj znów byłyśmy na treningu, ale niezbyt dużo skakałyśmy, ponieważ przez godzinę trwała kłótnia, w której nie brałąm udziału, o to, jak mamy pobiec jedną część. Przedpołudnie spędziłyśmy dosyć aktywnie, ale resztę dnia z książką na huśtawce. Wierny towarzysz odpoczywał przy mnie przez około 3-4 godziny. Nie wiedziałam, że ona może tyle spać!






Dzisiaj przyszła do nas Ewa z Kropką. Wspominałam już o niej wcześniej. Jest dosyć lękliwa i boi się zamkniętych przestrzeni. Chciałam pokazać jej tor. Na początku omijała tunel dużym łukiem, ale po jakimś czasie się przekonała i kiedy nikt nie patrzył weszła tam sobie. Jej właścicielka nie przypuszczała, że to się kiedyś stanie. To ja z Lusią tak działamy na psy. :D Psiaki fajnie się bawiły, ale Lusia trochę boi się Kropki, bo ta jest lekko agresywna w stosunku do niej. Ale nic się nie stało, więc jest OK.

Lusia mówi: Uciec od niej, nie patrzyć w oczy. :D

Na dzisiaj to już tyle. Chciałaby jeszcze pozdrowić Paulę i Opla :D. (Tak naprawdę ma na imię Aster) To przecudowny labradorek, który kocha każdego człowieka na świecie. Hej!

Druga część toru z pięknym Lusiakiem. 

7 komentarzy:

  1. ale super macie ten tor !!! szczególnie slalom mi się podoba.... ehhh też bym taki chciała :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy. Bardzo nam się przydaje. Polecamy, jest o wiele taniej niż u stolarza czy sklepu agilitowego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze taniej jest zrobić taki samemu ;).

      Usuń
  3. Super przeszkody! :D
    Co do nauki slalomu poczytaj sobie o metodzie 2x2 Susan Garrett albo o metodzie tunelowej, to chyba najpopularniejsze ze stosowanych u mas metod nauki tej przeszkody. I polecam też forum agilityinfo.fora.pl jeśli masz jakiś kłopot, jakieś pytania, to tam na pewno ktoś pomoże :). Choć ja chyba bym się jeszcze wstrzymała ze slalomem, bo to dość trudna dla psa przeszkoda i raczej uczy się jej później. Podobno wyginanie się w slalomie dla młodego psa też nie jest zbyt zdrowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki. Na pewno skorzystam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przecódna *.* Ja mojej maltanki za nic do slalomu nie mogłam namówić ! A do tunelu namówiła ją... 2-talka -,- ze mną też przechodziła ale się obijała -.-
    http://tinamaltanczyk.blogspot.com/ zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne przeszkody!!
    Piano jest dosłownie wciągany przez tunel :)
    http://borderoli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Napisz w komentarzu link do swojego bloga. Jeśli mi się spodoba, dodam go do obserwowanych. Zachęcam do komentowania :)