19 marca 2014

Ach te dzieci. Tak szybko dorastają!

Wczoraj Lusia stała się kobietą. Ma pierwszą cieczkę! Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, bo w końcu dosyć wcześnie. Ma dopiero prawie 8 miesięcy! Z tego co wiem, jej mama dostała, kiedy miała 1 rok i 2 miesiące. Tylko najgorsze jest to, że Lusiak może więcej nie urosnąć, czyli zostajemy przy 47 cm w kłębie. :( No trudno. Widocznie nie było nam pisane skakanie na niebotyczne wysokości na agility i zajmowanie najlepszych miejsc na zawodach. Ale będziemy próbować.



Niespotykany widok: Lusia u mnie na łóżku. Naprawdę rzadko jej się to zdarza.


Druga sprawa dzisiaj to to, że chciałabym serdecznie pozdrowić Weronikę i jej uroczego Beagle'a Amiga, którzy mimo usilnych przekonywań nie chcą jeździć z nami na treningi agility. :( No cóż, nie wiedzą co tracą. :)

O wiele częściej zdarza się to.

Mieliśmy w ten weekend pojechać na trening, ale okazało się, że pogoda jest tak beznadziejna, że wiatr ukradnie nam przeszkody! :D Oprócz tego, Dzwoniła do nas trenerka. Od kwietnia będzie trochę inaczej niż dotychczas. Będziemy mieli treningi agility w sobotę i czwartek, a do tego możliwe, że wykupimy jeszcze 15 zajęć indywidualnych z obedience! Tak, nareszcie można coś u nas zrobić w tym kierunku. Bardzo dziękujemy pani Renacie, że stworzyła nam taką możliwość. Tutaj jest LINK do strony naszej szkółki, ale na razie jeszcze chyba nie działa. Jest też strona FB dla zainteresowanych z Płocka i okolic (Lusiak jest na profilowym!). Mam jeszcze prośbę. Jeśli tego bloga czyta ktokolwiek z Płocka i jest zainteresowany pieskami (oczywiście z wyjątkiem Weroniki i tych, których widzę na co dzień :D), to zapraszam do rozmowy. Może poszłoby się na jakiś spacer? :)

Filimik ze sztuczką wstydź się (jeszcze nie dopracowana), turlaj się i moim pięknym głosem w tle. :)

Co do nowości, to nie ma ich za dużo, oprócz opisanego wyżej wydarzenia. Mimo tych dolegliwości, nie widzę żadnej zmiany w zachowaniu Lusiaka, więc robimy wszystko normalnie. Codziennie po szkole idziemy na spacer i trening agility, frisbee i sztuczek, w domu normalnie je, bawi się i uczy podczas szkolenia. Ja stosuję dietę 'bez miski' :) Tylko moja mama używa miski. Każdy posiłek, jaki ma dostać Misio, dostaje poprzez zabawę, naukę nowych sztuczek, czy czasami konga lub kulę-smakulę. Myślę, że to świetny system, szczególnie dla szczeniąt border collie z ADHD jak Lusiak. Jedząc z miski po pierwsze nie wykorzystałaby swojego potencjału do nauki i po drugie zanudziłaby się na śmierć. Z nowości jeszcze to, że coraz częściej chodzimy na spacerki z naszą sąsiadką, Kropką (poprzedni post - jej zdjęcie). Co najciekawsze, coraz dłużej chodzimy. Jej właścicielka tak naprawdę nie przywiązywała zbyt dużej wagi do spacerów. Oczywiście chodziła, ale dzięki mnie i Lusi częściej. Kropka według mnie świetnie się bawi, chociaż nie można zobaczyć tego po ogonku, bo kiedyś został ucięty.


Na dzisiaj to już tyle. Myślę, że całkiem niedługo pojawi się nowy post. Hej wszystkim i Weronice! :P

1 komentarz:

  1. Witam, mam w domu 5 miesięczną suczkę bc i chciałabym nauczyć ja turlania się - czy możesz podać jakieś wskazówki jak się do tego zabrać?

    OdpowiedzUsuń

Napisz w komentarzu link do swojego bloga. Jeśli mi się spodoba, dodam go do obserwowanych. Zachęcam do komentowania :)