Na blogach aż roi się od podsumowań, postanowień i
przemyśleń. Będę oryginalna i nie podsumuję minionego roku. Przedstawię wam za
to moje oczekiwania, plany i marzenia związane z 2015 rokiem.
Mam wiele oczekiwań co do tego roku, jednak wiem, że
niektóre z nich nie mają szans się spełnić. Zaczynając od czegoś normalnego,
chcę pojechać na co najmniej dwa seminaria, a jeden obóz już nawet mam
zarezerwowany. Mam nadzieję, że to będzie dość pracowity rok. Moim kolejnym
postanowieniem jest robienie jeszcze większej ilości zdjęć, ponieważ moje nadal
mnie nie zadowalają. Ostatnio też moja lustrzanka szwankuje i zdjęcia wychodzą
nieostre, za jasne lub niedoświetlone i jeszcze mnóstwo innych wad. Nie jestem
pewna czym to jest spowodowane, już dawno przerzuciłam się na manuala, bo na
automacie było 100 razy gorzej. Jeśli macie jakieś sugestie, to proszę,
napiszcie mi w komentarzach. Wracając do postanowień, chciałabym w końcu zabrać
się za obedience. Z tym sportem to mam tak, że nie chce mi się dłubać tego
wszystkiego, ale jak przeczytam jakiś artykuł na temat obi, od razu chciałabym
brać się do pracy. Głównie chodzi mi o takie genialne wyszkolenie psa.
Podziwiam wszystkich zawodników, ich wytrwałość i chęć pracy. Życzę sobie
takiej silnej woli na 2015r.
Moim największym marzeniem na przełom 2015/16 roku jest
kolejny pies. Zawsze chciałam mieć więcej niż jednego, nawet nie ze względu na
sporty i szkolenie, ale na samo życie w większym „stadzie”. Nad drugim psem
myślę właściwie od kiedy Lusia się u nas pojawiła. Fakt, że u nas zamieszkała,
spowodował u mnie reakcję łańcuchową. Wtedy uwierzyłam, że jeśli bardzo mocno
czegoś pragnę i potrafię o to zawalczyć, marzenia czasem się spełniają. Dlatego
właśnie moim kolejnym marzeniem jest drugi pies. Dlaczego tak późno? Po
pierwsze, szukam idealnego dla mnie miotu, a mam już jeden na oku, właśnie na
przełomie zimy/wiosny. Po drugie, Lusia nie jest jeszcze gotowa na psie
rodzeństwo. Po trzecie, pozostaje sprawa moich rodziców, ale też za rok będę
pełnoletnia, więc myślę, że szanse będą większe.
28 grudnia minął rok bloga. Szczerze mówiąc, jestem z siebie
dumna, że wytrwałam tak długo, zważając na poprzedniego, którego prowadziłam
chyba 3 miesiące. Z drugiej strony cieszę się, że poznałam dzięki temu tak
wiele świetnych osób, które dzielą ze mną pasje, oraz że miałam gdzie zapisywać
swoje przemyślenia, o których nie mogę z nikim porozmawiać. Tak naprawdę
założyłam bloga, nie żeby zdobywać subskrybentów, czy liczyć liczbę wyświetleń,
ale żeby gdzieś uwiecznić ważne wydarzenia oraz opisać, nawet dla siebie, etapy
dorastania Kluska. I nadal zakładam to samo. Ale dziękuję bardzo wszystkim,
którzy nas czytają, komentują. Choć ja rzadko udzielam się na waszych blogach,
zawsze czytam i oglądam blogi tych, którzy zostawiają u mnie komentarz. Jeszcze
raz dzięki! J Blog
w liczbach:
-przez rok zasubskrybowały nas 23 osoby,
-bloga wyświetlono ok. 6 tysięcy razy
-napisaliście 210 komentarzy
-razem z tym opublikowałam 30 postów
Jeśli chodzi o Lusię, jest coraz gorzej. Moja biedna kaleka
kuleje właściwie na każdym spacerze, a czasem nawet w domu. Szkoda mi jej
strasznie, bo teraz ma ogromną chęć do pracy. Kiedyś na spacerach w ramach
rozrywki ganiała bażanty i inne zwierzęta na polecenie, ale jakiś czas temu przerzuciłyśmy
się na sztuczki i jakieś podstawy obi dla urozmaicenia. Wet i pani Sara
(hodowca) mówili, że na razie nie ma sensu operować, bo nie ma objaw, ale coś
czuję, że za jakiś czas zabieg będzie konieczny. Pamiętam jak czytałam na forum
borderowym o psach z różnymi chorobami stawów i kości i współczułam tym ludziom
i ich psom. Ale teraz dopiero rozumiem co znaczy żyć z chorym psem. No cóż,
życie nie zawsze jest łatwe i przyjemne i trzeba stawić czoła wszystkim
przeciwnościom i żyć dalej. J
Życzę sobie, żeby rok 2015 był lepszy, żeby spełniły się
choć w niewielkiej części moje postanowienia oraz żebym zbliżyła się do
zrealizowania marzenia. Luśkowi życzę duuużo dużo zdrowia, żeby nie cierpiała
za każdym krokiem oraz żeby wciąż była taka super jak jest. Wam również życzę
wszystkiego co najlepsze, spełnienia marzeń.
Pozdrawiamy
Kasia i Lusia J
Powodzenia, żeby wszystko się udało! :) duuużo zdrowia i wytrwałości!
OdpowiedzUsuńDziękujemy ;)
UsuńŻyczę Wam obu duzo zdrowia a Tobie spełnienia marzeń :) zdradzisz co to za miot masz na oku i z jakiej hodowli ?
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) Miot po Nell lub MKD Jane w Unlimited Border Collies, ale to nic pewnego. Ostatnio jak patrzyłam to miot miał być właśnie na przełomie 15/16r. ale jednak będzie w marcu, więc poczekamy jeszcze dłużej. Szukam typowego pracusia i znam kilka psów z tej hodowli, a ich charaktery są dla mnie idealne. ;)
UsuńNominowałam was do LBA zajrzyj do mnie :))
OdpowiedzUsuńDzięki już patrzę :)
UsuńOjejku, też chciałabym drugiego psa, ale u nas wszystko rozbija się o mieszkanie, a w zasadzie o metraż, bo życie na 18 m2 (2 człowieków + 2 psy) to raczej nie najlepszy pomysł ;-)
OdpowiedzUsuńŁapkę miejcie pod kontrolą, bo u nas kulawizna zakończyła się operacją i praktycznie wykluczeniem z jakiegokolwiek sportowego życia.
Pozdrawiamy, Asia i Bona
http://piesoswiat.blogspot.com/
Wszystko może się zmienić i warunki może kiedyś będą odpowiednie ;)
UsuńNiedługo na pewno pojedziemy do dobrego ortopedy i zapytamy o rady, a oprócz tego spytamy się jeszcze naszego weta. Kurczę szkoda że po operacji nie możecie już nic robić. Mam nadzieję, że nam zostanie jakaś opcja, bez sportu chyba nie dałybyśmy rady. Dobrze że choć trochę ćwiczymy obi. Powodzenia ;)
Bardzo podobają mi się Twoje zdjęcia Lucy i jakoś poczułam do niej ogromną sympatię, może też właśnie dlatego że jest chora... Jeszcze jakiś czas temu właściwie nic nie wiedziałam o tej rasie, moją suczkę dostałam, bo miała trafić do schroniska. Wszyscy mi zazdrościli że to pół-border i opowiadali o borderach. Zaczęłam oglądać filmy na YT itp rzeczy żeby porównywać czy moja jest podobna i teraz jestem fanką borderów.
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać Twojego bloga, ale nie wpadłam na to, jak wabi się Twoja suczka. :D Może to głupie ale jestem ciekawa. Poza tym ona jest bardzo podobna do Lu. Kotka też jest cudna. Jeśli chodzi o bordery, to ja już jestem uzależniona. Odkąd ją mam, bardzo dużo czasu poświęciłam na szukanie przeróżnych informacji o borderach, hodowlach itp. Cieszę się, że zdjęcia się podobają, a ja na pewno będę częściej do Was zaglądać.
UsuńPowodzenia w realizacji planów! :D
OdpowiedzUsuńMój blog KLIK
POZDRAWIAMY H&O
nas nominowali znajomi a my Was :)
OdpowiedzUsuńhttp://enzo-bc.blogspot.com/2015/01/lba-czyli-zote-mysli-z-podstawowki-d.html
Dużo zdrówka i wytrwałości dla Was obu. Trzymamy kciuki, żebyście odnalazły się w obi i za nowego zwierzaka! :) Oby wszystkie postanowienia udało Wam się spełnić :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
OdpowiedzUsuńNa pewno dacie radę :) Zanim Tina się pozbierała po operacji było kiepsko, ale teraz minął już chyba rok i jest naprawdę nieźle (a nawet lepiej niż wcześniej) nie dawno kulała kilka razy, ale po za tym jest fajnie, zawsze możesz z nią ćwiczyć coś co nie wymaga większego ruchu :) np. "czytania"(pokazujesz ratkę z siad pies siada :)) albo otwierania szafek na komendę ;)